Poniedziałek nie zawsze musi być kiepski...nawet jeśli to Lany Poniedziałek :) Wybraliśmy się na mały hydro-rajdzik do Bielkówka i okolic. Nie brakowało atrakcji i dobrego humoru. Piękne widoki, szlaki i nasze ulubione błotko z odrobiną szarego śniegu. Niespodziewanie trafiła się Nam niebywała okazja darmowej miejscówki na imprezie w Gryfie w Żukowie :))))) Tylko z Marzeną zdecydowaliśmy się na ten luksus i niezapomniany lans. Szkoda ze reszta grupy nie dała się namówić, może następnym razem... Więcej fotek na portalu RwM
Wola walki... znaczy się jazdy na rowerze jest ogromna. Wczorajsza wycieczka mimo złej pogody cieszyła jak nowa zabawka małe dziecko. Z Marzeną wystartowaliśmy z Gdańska przez Otomin, Sulmin, Przyjaźń, Otomino, Żukowo i ...Rutki. W Żukowie spotkaliśmy się z Michałem i Puchatym. Później na moście dołączyła do nas grupa Topola z Rwm-u. Wracaliśmy w deszczu, ciepłym deszczu. Było +12C... to nowość bo ostatnio przywykliśmy do jazd w podobnej temp tylko ze znakiem minus!
Płasko po asfaltach w poszukiwaniu śladów wiosny, która wyraźnie zaspała. Na Wiśle dalej sporo kry. Całe szczęście ze nie było na nich żadnych zwierzaków... Słońce i brak wiatru prowokował dobry humorek :) Na powrocie drobna lekcja z historii Gdańska a dokładnie o jego zapomnianych przez czas dzielnicach...
podwyższony poziom wody w Wiśle śluza w Przegalinie
Normalni z RwM jak co weekend postanowili spalić trochę kalorii walcząc w lub ze śniegiem na szlaku Wysoczyzny Żarnowieckiej. Początek z Lęborka przez białą gorączkę aż do Wejherowa. Po drodze na szlaku na wysokości wsi Świetlino mały słodki piknik na punkcie widokowym. Brakowało tylko słoneczka. Dobre humory nadrabiały wszelkie braki :-) Więcej fotek:Szlakiem Wysoczyzny Żarnowieckiej
...nie będę się rozpisywać jak szalony... Primo, gratulacje dla Dziewczyn, które wpadły na metę bez śladu rumieńca na policzkach czy odrobiny kropelki potu na czole. Po odebraniu medali automatycznie zaczęły wymieniać się przepisami na sernik. Secundo, zaraz po zakonczeniu ceremonii, i milionie pytań "...i jak było" zgraną szósteczką pojechaliśmy atakować Górę Donas. Jak się okazało później był to atak nocny od strony wschodniej. Obóz AfterParty został założony w błyskawicznym tempie. Śnieg i -7C wywołał grupową śmiechawkę. Czekoladki i herbatka smakowały przepysznie. W drodze powrotnej nie omineliśmy kilku błędów w nawigacji lądując w zapomnianym przez cywilizację gospodarstwie.W Orłowie Aneta i Pioter odłączyli się i popędzili w swoje strony. My, czyli Marzena, Wika, Dino oraz Ja zahaczyliśmy o Chłopską Chatę na rogatkach Sopoćkowa. Tertio, dziękuję wszystkim uczestnikom, że tak licznie się stawili oraz za wszędobylski dobry humorek!
Głupio o tym pisać... bo na widok niedzielnych kosmitów dzieci przestawały lepić bałwany, piwo zamarzało w upuszczonej butelce a o trzynastej grupy mocherków układały palce w znak krzyża! Na miejsce spotkania przybyła nadspodziewanie duża grupa kosmitów z różnych części Pomorskiego Uniwersum. Tak się ułożyło, że większość z Venus. Zabrakło tylko ogranizatora-solenizanta dla którego mieliśmy przygotowaną niespodziankę w postaci pysznego sernika upieczonego przez Anetę. Zaliczając bezkarnie bezbolesne wywrotki zmieżaliśmy na północ, nad morze. Nadmiar białego puchu i kryształowo niebieskiego nieba automatycznie wywoływał ataki zbiorowej głupawki. Na plażę dotarliśmy na ostatnią chwilę, tak że jeszcze mogliśmy się nacieszyć słonecznymi promieniami. Dawno nie widziałem aby sernik, który miał być "symboliczny" znikał w tak szybkim tempie.Z plaży szybko na jedzonko - i to takie gdzie można z rowerkami sobie pobiesiadowac :). Droga powrotna okazała się jedną wielką walką z lodowym kalahari. Nie jedno kolanko i bioderko zostało obite. To był bardzo udany wypad. Wszyscy zadowoleni, nikt nie narzekał. Aż dziw bierze że śnieg w połączeniu z rowerem daje tyle radości... to chyba właśnie o to chodzi! TRASA:Wejherowo lasami,polnymi drogami,zaśnieżonymi asfalcikami, Jastrzębia Góra - Puck - Żelistrzewo - Kazimierz - Rumia Większa fotorelacja na RwM - Plaża Zimą
do morza jeszcze kawal a mi już szumi w uszach...
gdzieś w Darżlubie... rzucamy monetą. w prawo czy w lewo?
To co przejechane i zobaczone to nasze... niesamowite widoki a przede wszystkim wygrana walka z zimnem. Idealnie krystaliczne powietrze, błękitne niebo i słońce!Wyśmienita asysta Anety i Weroniki oraz Michała. Obiadek w Przodkowie trochę rozleniwił wszystkich i niechętnie spoglądaliśmy za okno. W powrotnej drodze kiedy słońce zaszło, pojawiła się mgła, rowery w super szybkim czasie zaczęły przypominać porosty. moje początkowe -15C na "oblizany"palec niewiele odbiegało od faktycznej temperatury -12C... nie nie stwierdziłem odmrożeń. Dzięki wszystkim za ekstremalną wycieczkę.Gratulacje dla dziewczyn! Więcej fotek na rwm.org.pl
zimą zdecydowanie ładniej. Latem tylko kapusta w polu rośnie...
Puszcza Darżlubska jest zawsze taka sama, ciężka do przejechania bez znaczenia jaką porą roku. Dziś zielony szlak w zastraszająco szybkim tempie pochłaniał nasze kalorie. Nawiany śnieg w niektórych miejscach sięgał 1m. Po Nadolskim hotelu pozostała tylko legenda i milion teorii spiskowych dlaczego dziś hula po nim tylko wiatr...
...podobno nie ma nic piękniejszego niż rodząca kobieta...ja podobnie wyglądam zdobywając kolejne wzniesienie ale na górze to jest już tylko piękny mój rower...