tak byłem tam... chciałem dostać puchar i medal... ale gówno wyszło. Dobrze szło, Marzena robiła za dietetyka, serwisanta, fotopress i jeszcze pięćset innych funkcji. Cztery pierwsze pętle elegancko na 3pozycji jechałem, potem się przytkało na podjeździe i odebrało moc... trudno czwarty na mecie dostaje zamiast medali drożdżówkę. a nawet dobra była, zjadłem dwie ;)
...podobno nie ma nic piękniejszego niż rodząca kobieta...ja podobnie wyglądam zdobywając kolejne wzniesienie ale na górze to jest już tylko piękny mój rower...