Słoneczne upodlenie...
Sobota, 27 sierpnia 2011
· Komentarze(2)
Kategoria Słońce w plecy
...dawno mnie tak nie zniszczył, upodlił, poniżył, opluł i zdegradował niemal do zera mój własny rower. W obstawie Marzeny i Wikki wystartowaliśmy z Wejherowa i jakimiś tam znanymi lub mniej znanymi drogami pojechaliśmy w kierunku na Wieżycę. Pogoda była okropna. Niebieskie niebo, ciepły wiatr i 36 stopniowy żar. Powietrze miejscami było tak lepkie, iż miałem wrażenie że mogę je nazbierać do bidonu i zawieść do domu! W połowie drogi byliśmy tak wyczerpani (przynajmniej ja, nie wiem jak dziwczyny?!), że cel w Wieżycy zaczynał się nam realnie oddalać. "Mały" bo aż tylko godzinny odpoczynek w kamiennych kręgach umożliwił nam dalszą podróż... w Chmielnie naturalnie odrobiliśmy zaległości kaloryczne i dalej udaliśmy się w drogę ale już powrotną. Zrobiło się nieco chłodniej, więc jazda zrobiła się łatwiejsza ale i tak jeszcze cały pulsowałem z gorącą jakie zaserwowało nam słoneczko w pierwszej połowie dnia.
Trasa:
Wejcherowo-Wyspowo-Przetoczyno-Głazica-Smażyno-Sianowo-Chielno-Somonino-Borcz-Przyjaźń-Sulmin-Otomin-Gdańsk

-dziewczyny zawsze lubiły niemieckie auta. ten to akurat MB300 z 1956roku
Trasa:
Wejcherowo-Wyspowo-Przetoczyno-Głazica-Smażyno-Sianowo-Chielno-Somonino-Borcz-Przyjaźń-Sulmin-Otomin-Gdańsk

-dziewczyny zawsze lubiły niemieckie auta. ten to akurat MB300 z 1956roku
