Hotel Nadole - tu czas biegnie 5x szybciej

Niedziela, 14 listopada 2010 · Komentarze(1)
Kategoria StressOut
Jesienny ciepły wiatr w twarz chyba dawno nam tak nie sprawiał przyjemności. Nawet błoto i wycinka drzew na szlaku popadały w zapomnienie za machnięciem ręki... tylko jakoś smutno się zrobiło w Nadolu. Zimny beton z masą śmieci straszyły ostatni raz w tym roku... więc podwójnie opłacała się jazda. Następnego razu już może nie być. Zawsze zostaną zdjęcia :)


tak wiało że Marzenia musiała troszkę wyprostować do pionu


cisza nad j.Dobre


lasy koło Piaśnicy


resztki Nadola...


kompas,tylko który jest właściwy?

Maks ma "Fanzona" - cała wioska...

Niedziela, 7 listopada 2010 · Komentarze(0)
Kategoria StressOut
Jesień w lesie już tylko w kolorze mokrego brązu. Taka jakaś przyjemna cisza przerywana chrzęstem piasku w zębach :) Tym razem Wieżyca bez mgły. Na koniec powrót we dwójkę, znaczy się w trójkę. 2x Maks i Marzena...


polskie drogi... gdzieś pod Wieżycą


słońce wyciska ostatnie kolory jesieni - widok poprawia nastrój!

centrum Chmielna


Mój FanZone :)

Otomin w liściach

Niedziela, 24 października 2010 · Komentarze(0)
Kategoria StressOut
Otomin - oklepany, znienawidzony przez wszystkich na jesień staje się o wiele ciekawszy. Chyba przez te liście i zapach ostatnich grzybów i słońca które świeci ale nie grzeje.



Pyton w trawie...

Sobota, 4 września 2010 · Komentarze(0)
Takie tam przyrodnicze zwiedzanie lasu, tempo bardzo wolne bo raczej wiekszość czasu z aparatem w reku i nosem w trawie. Trasa od Otomina w stronę Kolbud oscylując wokół czarnego szlaku.



czy ktoś wie o co chodzi?

gdzieś między Otominem a Kolbudami...

-pyton z TPK-u

Jura na 2 kołach dzien #3.

Piątek, 20 sierpnia 2010 · Komentarze(0)
dzień 3: Podzamcze-Pilica-Smoleń- Dłużec- Udórz- Wierbka- Pilica - Podzamcze (Jura w pigułce - zamek Ogrodzieniec, piękne Zegarowe Skały z Jaskinia Psią i stanowiskiem archeologicznym (można z bliska zobaczyć lokum naszych praprzodków)

CAŁY OPIS TU:Tu nie ma miejsca na przypadkowość* - czyli Jura na 2 kołach



Tu nie ma miejsca na przypadkowość* - czyli Jura na 2 kołach, dzień #1

Niedziela, 15 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Tegoroczny urlop zdecydowaliśmy się spędzić z Marzeną w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Zaczęliśmy przygotowywać się do wyjazdu parę tygodni wcześniej-
zakupilismy nowy bagażnik rowerowy Thule 970 Express (na 2 rowery, montowany na hak- polecam), wyczyścilismy rowery jak nigdy, opracowalismy trasy, które chcielismy przejechać.
Jako ze w okolicach 3Miasta w okresie letnim nie ma gdzie się pościgać, zdecydowaliśmy sie w drodze na urlop wziąć udział w maratonie mtb.
A że po drodze mieliśmy Wielkopolskę, to nasz wybór padł na Hermanow - pierwszy maraton mtb organizowany przez Agro Team Środa Wielkopolska.
Trasa maratonu nie była zbyt pofałdowana, ale było gdzie się zmeczyć. Bylem zadowolony z osiagnietego wyniku (Mega, open-17, m3-6).
W maratonie wzięło udział prawie 300 osób, w tym Andrzej K., więc czułem sie prawie jak w domu ;).
Uścisk dłoni Burmistrza Środy Wlk. i jego "gratulacje Panie Maksu", kiedy wręczał mi dyplom za 6 m. na pewno zapamietam na długo :D
Dzień po maratonie ruszyliśmy w dalsza drogę. Za Częstochową i Olsztynem dowiedziałem sie, co to znaczy burza w górach.
Nie zapomnę chwili, kiedy po lewej stronie widzieliśmy w oddali zachód słońca, po prawej tęczę,a nad nami waliły pioruny.
Noclegi w Jurze zarezerwowaliśmy w Kotowicach, małej miejscowosci znajdującej się mniej więcej po środku tras, które chcieliśmy przejechać.
Jeszcze przed wyjazdem znalazłem strone www.jurapolska.com , na której opisane zostały różne trasy rowerowe w Jurze,
biegnące rownież szlakami pieszymi, dzieki czemu mogliśmy odwiedzić ciekawe miejsca, których nie zobaczylibyśmy, gdybyśmy wybrali rowerowy Szlak Orlich Gniazd.
Po pogodowym Armagedonie, który mieliśmy w drodze do Kotowic, nie było śladu. Przez cały pobyt prawie nie padało, było ciepło i dosyć słonecznie - pogoda wyśmienita na rower.
Codziennie realizowalismy wycieczki według tras, ktore zaplanowaliśmy przed wyjazdem. Nie były może długie - około 60 km dziennie, ale ilość przewyższeń była spora -
drogi wiodły ciągle pod górę lub z góry, rzadko prosto, a dodatkowo po trudnym podlożu - ostrych kamieniach lub piachu.
Marzena zachwycona amonitami godzinami przesiadywała w kamieniołomach, w poszukiwaniu pięknych okazów.
Mnie zainteresowały tamtejsze jaskinie, szczególnie Jaskinia Psia w Zegarowych Skałach. Troche żałuje, ze mielismy spdy, które niestety bardzo utrudniają poruszanie się po wilgotnym podlozu jaskiń.
Już pierwszego dnia zwrócilismy uwagę na bardzo zniszczone lasy - wiele leśnych odcinków, którymi się poruszalismy były nieprzejezdne.
Drzewom zaszkodziła ostatnia zima - pod wpływem szadz drzewa lamaly sie, jak zapałki.
Na każdym kroku napotykaliśmy na typowe dla tego obszaru formy skalne (np. Okiennik, Koci Łeb itd).
Wypad w Jurę tak nam się spodobał, że przedłużylismy nasz pobyt o jeden dzień.

Dzien 1: Mirów-Zdów-Trzebniów-Żarki- Góra włodowska-Mirów (warto zobaczyć ruiny zamku w Mirowie, odrestaurowany zamek w Bobolichach z uroczą bramą Laseckich, Czatachowa pustelnie)
dzień 2: Włodowice-Góra Zborów-Kostkowice-Siamioszyce-Skarżyce-Włodowice (raj dla Marzeny - dużo kamieniołomów)
dzień 3: Podzamcze-Pilica-Smoleń- Dłużec- Udórz- Wierbka- Pilica - Podzamcze (Jura w pigułce - zamek Ogrodzieniec, piękne Zegarowe Skały z Jaskinia Psią i stanowiskiem archeologicznym (można z bliska zobaczyć lokum naszych praprzodków),
zmieniliśmy troche trasę w końcowym fragmencie, bo natrafiliśmy na parę kilometrów wody, które chcieliśmy pokonać na kołach. Nie mogę nie wspomnieć o niezwykle urokliwym miejscu - ruinach zamku Udórz, który nie wiadomo, czy kiedykolwiek został zbudowany do końca)
dzień 4: Olsztyn-Zrębice- Małusy-Mstów- Kusięta- Olsztyn (ruiny zamku w Olsztynie, jaskinie: w Zielonej Górze, Towarna i Dzwonnica)



Reasumując:
Urlop był bardzo udany.
Pogoda: dopisała
Najciekawsze Orle Gniazda, które widziałem: Olsztyn (duży, dobrze zachowany, ale nie tak skomercjalizowany, jak np. zamek Ogrodzieniec) i ruiny zamku Udórz
(ze względu na super, ale ciężki dojazd i tajemniczą historię)
Najmniej ciekawe Orle Gniazdo - zamek w Morsku (na terenie ośrodka wczasowego, wokół pełno ludzi, korty tenisowe, wożące turystów ciuchcie...)
Noclegi: jak za 40,00 zł za noc za osobę warunki były bardzo dobre
Gospodarstwo Agroturystyczne Jawita w Czarnym Piątkowie (Wielkopolska) oraz Gospodarstwo Agroturystyczne Miedzy Zamkami w Kotowicach (Jura) z czystym sumieniem mogę polecić
Jedzenie: bułki na śniadanie z Kotowickiego sklepiku wiejskiego- rewelacyjne, a cielęcina z kozim serem i papryką z grilla w Greckiej Restauracji w Zawierciu - palce lizać
Ilość złapanych gum: zero, a biorąc pod uwagę bardzo ostre krzemienie na wielu odcinkach, można to określić jako niesamowity fart.

*Bez analizy Marzeny, co będzie nam potrzebne na urlopie, nie zabrakło nam niczego, z klamerkami, proszkiem do prania, słoikiem na masło włącznie.
A wszystko to było "tematycznie" posegregowane i każde próby wprowadzenia nawet małego bałaganu w ten ład, kończyły się "groźną" miną Marzeny.
W tym ułożeniu naszych rzeczy nie było według niej żadnej przypadkowości i tak musiało zostać przez cały urlop ;)









Opis linka






Mtb Hermanów

Sobota, 14 sierpnia 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Maratony
calkiem fanja impreza... z drobna iloscia bledow organizacyjnych. mam nadzieje ze w przyszlym roku uda sie poprawic wszystko.

Na dystansie MEGA:
- open 17
- M3 6

Moja kochana Marzenka jak zwykle najlepsza! moze ja w koncu kiedys stane na pudle... moze...