Maraton Kadyny czyli armagedon...

Sobota, 10 lipca 2010 · Komentarze(5)
Kategoria Maratony
Kto był na miejscu, wie jak wygląda armagedon. temperatura w cieniu 35C i nieustanne falowanie gorącego powietrza. Zaczęło się z lekkim opóźnieniem ale dość sprawnie. Zwartym peletonem z gorącego asfaltu wlecieliśmy do lasu, gdzie rozpoczęło się zdobywanie wzniesień... jak na te okolice dosć ostre ufałdowanie terenu. Pojechałem tam z ogólnym przekonaniem, iż Kadyny to istna piaskownica - NIEPRAWDA! odniosłem wrażenie że teren i nawierzchnie bardziej mają charakter górskich tras, a zastane piaskowe odcinki pokonywalem zaskakująco łatwo. konfiguracja 2x Racing Ralph z lekko obniżonym ciśnieniem sprawdzały się perfekcyjnie. Radość trwała do 17km gdzie na ostrym zjeździe zawodnik któremu siedziałem na kole stracił panowanie i wyłożył sie jak dlugi. Pierwszy raz w życiu szturmem taranowałem obcy rower, niestety zaliczając OTB. Chwila ciszy i rownoczesne pytanie - "jestes okej?" niby nic, poza ostro stłuczonym i puchnącym łockiem. pozbierałem się zaciskając zęby. Następne 10km jechalem na "jednej ręce" licząc, że ból osłabnie. lepiej zrobiło mi się po sforsowaniu pierwszego strumienia - co za ulga. chciałem jeszcze raz przejechac się :) Dalsza droga to powolne odrabianie straconego czasu i ciągła myśl czy dojade w takim stanie do mety. Lekka chłodna bryza znad zalewu dodała mi troszkę sił. wjazd na asfalt i strzałka na mete. krótka wizyta w ambulatorium i morda cała szczęśliwa że kolejny maraton za nami. Marzena jak zwykle na pudle, z roku na rok zbiera coraz większe puchary.
Reasumując:
Open 21
M3 9
w przyszłym roku jedziemy jeszcze raz!




to moje dzieło i wcale sie z tego nie ciesze. sorki Maciej!

Niebieskim do Sianowa

Niedziela, 6 czerwca 2010 · Komentarze(0)
wesołe kręcenie na żółto, niebiesko, czerwono po lesie i polnych drogach. idealne połączenie jazdy z dobrym obiadkiem. bilans kcal chyba na zero... ze względu na doskonałe jedzenie pod Przodkowem.
Gdańsk-Osowa-Chwaszczyno-Tokary-Sianowo-Hopy-Przodkowo-Banino-Rębiechowo-poligon i domek

Bytów - Maraton mtb

Sobota, 5 czerwca 2010 · Komentarze(0)
Kategoria Maratony
Duzo piasku i plasko. szkoda ze tylko ostatnie 2km przypominaly maraton mtb. nie bede narzekac... w koncu to byl rodzinny maraton :p
na trasie mega w open 22 w kategorii 8. zabawa super bo ekipa normalnych inaczej rowerowo dopisala bardzo! to chyba wlasnie o to chodzi. pozdrawiam wszystkich, szczegolnie Nasze dziewczyny. spisaly sie wysmienicie. wrzuce fotki pozniej...
aha Wika masz nowe zadanie na deszczowe wieczory - wylajtowanie swojej nowej 19kg biczy...


VII Leśny Maraton Rowerowy - Wejherowo

Sobota, 15 maja 2010 · Komentarze(1)
Kategoria Maratony
Pojechałem... i doejchałem :) trochę żałuje że nie zrobiłem solidnego przeglądu przed startem, ale jak to sie mówi no risk no fun! teraz to zamiast risk jest rust i dust. super fajowa grupa jak zwykle z RWM. Pogoda troszkę kapryśna ale cykloza jest niezależna od aury. Brakowało mi jednej zawodniczki na trasie ;/
Reasumując, na mecie "lucky number slevin" w kategorii 30+ i pełno piasku między zębami :)))
Wiecej fotek na portalu RwM


jeszcze czysty na starcie...

Czwartkowa wieczorna jazda po TPK

Czwartek, 8 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria StressOut
Jak w tytule... trochę fajnego wałęsania się po lasach, to w prawo to w lewo. Czasem nawet z rowerem na plecach pod górkę. Kupa śmiechu i dobrej zabawy. Pozdrowienia dla RwM.

Stała sobie chatka we mgle dawno temu...

Środa, 7 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Kategoria StressOut
cytat..."Stała sobie w sopockim lesie na styku kilku leśnych dróg z Oliwy , z obecnej Osowy , z Sopotu . Serwowano przede wszystkim dziczyznę . Gosci dowożono tramwajami konnymi z Oliwy i Sopotu , była miejscem egzotycznawym. Nie spodobała się sowieckim mużykom w marcu 1945 więc paliła się wybornie..." szkoda bo do dziś pewnie była by super atrakcją. Z Marzena bez trudu zlokalizowaliśmy miejsce i pojechaliśmy zobaczyć co w liściach piszczy. Trochę się jeszcze ostało ale potrzeba nie lada wyobraźni by ożwyić to miejsce. W trakcie eksploracji słońce zaszło i pojawiła się gęsta zimna mgła - to był znak by jechać dalej. Po drodze na żółtym szlaku spotkaliśmy Puchatego, krótka pogawędka i dalej w drogę. W Dolnie Radości mgła była tak gęsta, że skraplała się na rowerach...bardzo śmiesznie to wyglądało. Sucho wszędzie a z rowerów ciekną stróżki wody.
Bardzo fajny wypadzik!


foto Archiwum.

Kolejny udany wypadzik - Bielkówko.

Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 · Komentarze(0)
Poniedziałek nie zawsze musi być kiepski...nawet jeśli to Lany Poniedziałek :)
Wybraliśmy się na mały hydro-rajdzik do Bielkówka i okolic. Nie brakowało atrakcji i dobrego humoru. Piękne widoki, szlaki i nasze ulubione błotko z odrobiną szarego śniegu. Niespodziewanie trafiła się Nam niebywała okazja darmowej miejscówki na imprezie w Gryfie w Żukowie :))))) Tylko z Marzeną zdecydowaliśmy się na ten luksus i niezapomniany lans. Szkoda ze reszta grupy nie dała się namówić, może następnym razem...
Więcej fotek na portalu RwM


chyba Czapielsko...


droga pod Żukowem


...wieża w Bielkówku