Karkonosze #8 „Ostatni dzień”
Wtorek, 26 lipca 2011
· Komentarze(2)
Kategoria Słońce w plecy
Dziś bez rowerów. Szukaliśmy nietoperków i dmuchałem w chucie szkła w Piechowicach, aby zrobić wazonik. Nie wyszło…
Po naszym urlopie czujemy lekki niedosyt, nie było maratonu, pogoda nie pozwoliła nam zrealizować wszystkich planów. Karkonosze są tak fajne dla rowerzystów, ze następny urlop zapewne też tu spędzimy. Wszystkim, którzy nie lubią gwaru Szklarskiej polecamy Piechowice. Jest tam super piekarnia Halutek – pieczywo rewelacyjne, zajadaliśmy się chlebem pytlowym, bułkami i sernikiem. Żadnej gumy, jeden szlif. To chyba sukces?

-do dupy podobne to a nie szklany dzbanek...
Po naszym urlopie czujemy lekki niedosyt, nie było maratonu, pogoda nie pozwoliła nam zrealizować wszystkich planów. Karkonosze są tak fajne dla rowerzystów, ze następny urlop zapewne też tu spędzimy. Wszystkim, którzy nie lubią gwaru Szklarskiej polecamy Piechowice. Jest tam super piekarnia Halutek – pieczywo rewelacyjne, zajadaliśmy się chlebem pytlowym, bułkami i sernikiem. Żadnej gumy, jeden szlif. To chyba sukces?

-do dupy podobne to a nie szklany dzbanek...