Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:692.80 km (w terenie 499.70 km; 72.13%)
Czas w ruchu:40:00
Średnia prędkość:17.32 km/h
Maksymalna prędkość:55.00 km/h
Suma podjazdów:5522 m
Maks. tętno maksymalne:180 (96 %)
Maks. tętno średnie:170 (90 %)
Suma kalorii:11711 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:49.49 km i 2h 51m
Więcej statystyk

DPD

Czwartek, 7 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Kategoria DPD
DPD... a w zasadzie DP. Zamiast stać z korkach postanowiłem śmignąć do pracy na biczy. Straszny wiatr utrudniał jazdę, bo jak zwykle prosto w ryj a nie w plecy. Tam gdzie zwykle mam kawałek z górki i lecę 62km/h dziś tylko 49km/h.

Energetyczny Wdzydzki Krzyż

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria StressOut
Zasadniczo plan był prosty. Z Kościerzyny leśnymi duktami do Juszek, Wdzydz, Gołunia, gdzie jeszcze okoliczne malutkie oczka-jeziorka były skute lodem, potem dalej do Olpucha. Na południe zgodnie z kierunkiem linii kolejowej do Borska na stare lotnisko wojskowe zobaczyć wyścigi na 1/4 mili. Następnie do miejscowości Odry pozwiedzać Rezerwat "Kamienne Kręgi" - takie małe polskie Stonehenge. Jak mówi legenda a miejscowi potwierdzają w tzw Elipsie można się doładować energią. Miałem mało powietrza w oponie, wiec postanowiłem za darmo doładować trochę energii w dętkę... nic nie wyszło. W wielu miał być półmetek z popasem. Z dawnych czasów pamietam, że tam tętniło życiem w sezonie i można było sobie dobrze zjeść. Poza sezonem to jedna wielka czarna dupa, gdzie jedyny sklep z browarem otwarty jest do 17:00. Normalna masakra, wszystko wypite z bidonu, pusto w plecaku i brzuchu zaczynamy przyzwyczajać się do myśli powrotu na głodniaka. Ale stał się cud, mała wioska Kliczkowy, jedna stodoła i jeden otwarty sklep... zestaw regeneracyjny: sucha buła, parówka i IceTea. Niefortunnie otwierając opakowanie upuściłem mięsne jedzonko na ziemię w piasek, a sklep właśnie zamknięty. Trza sobie radzić. parówkę obmywam z chirurgiczną precyzją rzeźnika w IceTea. Dobra trza dalej jechać zachodnią stroną jeziora Wdzydzkiego do Czarliny. Po drodze spotykamy niezliczone ilości saren i koziołów. Na polach jakby wypas hodowlany :) Słoneczko się powoli chowa za horyzont, zwierzaków coraz więcej lata i fruwa po lesie. Do Kościerzyny wracamy przez Łubianę od strony strzelnicy wojskowej.











sprawy na mieście

Sobota, 2 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria StressOut
czy ja wyglądam na debila...?
... zrobiło się wiosennie i zdecydowanie cieplej, czas na wymianę opon w samochodzie. Pojechaliśmy do kilku serwisów oponiarskich...
Ubrany w rowerowe ciuchy pytam typa-szefa o komplet opon, gość myśli i myśli po czym odpowiada że nie prowadzą sprzedaży opon do rowerów - ręce opadają ;/
Następny serwis... to samo pytanie i odpowiedź... że do motocykli i rowerów nie mają!!!
Jedziemy dalej... powtarzam pytanie, i znów tekst - do roweru??? nosz kur wa ma ć.
-czy ja wygladam na debila??? jakimś dziwnym językiem mówię... chyba jeszcze kolesie nie wytrzeźwieli po piątkowych baletach...