Energetyczny Wdzydzki Krzyż

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · Komentarze(3)
Kategoria StressOut
Zasadniczo plan był prosty. Z Kościerzyny leśnymi duktami do Juszek, Wdzydz, Gołunia, gdzie jeszcze okoliczne malutkie oczka-jeziorka były skute lodem, potem dalej do Olpucha. Na południe zgodnie z kierunkiem linii kolejowej do Borska na stare lotnisko wojskowe zobaczyć wyścigi na 1/4 mili. Następnie do miejscowości Odry pozwiedzać Rezerwat "Kamienne Kręgi" - takie małe polskie Stonehenge. Jak mówi legenda a miejscowi potwierdzają w tzw Elipsie można się doładować energią. Miałem mało powietrza w oponie, wiec postanowiłem za darmo doładować trochę energii w dętkę... nic nie wyszło. W wielu miał być półmetek z popasem. Z dawnych czasów pamietam, że tam tętniło życiem w sezonie i można było sobie dobrze zjeść. Poza sezonem to jedna wielka czarna dupa, gdzie jedyny sklep z browarem otwarty jest do 17:00. Normalna masakra, wszystko wypite z bidonu, pusto w plecaku i brzuchu zaczynamy przyzwyczajać się do myśli powrotu na głodniaka. Ale stał się cud, mała wioska Kliczkowy, jedna stodoła i jeden otwarty sklep... zestaw regeneracyjny: sucha buła, parówka i IceTea. Niefortunnie otwierając opakowanie upuściłem mięsne jedzonko na ziemię w piasek, a sklep właśnie zamknięty. Trza sobie radzić. parówkę obmywam z chirurgiczną precyzją rzeźnika w IceTea. Dobra trza dalej jechać zachodnią stroną jeziora Wdzydzkiego do Czarliny. Po drodze spotykamy niezliczone ilości saren i koziołów. Na polach jakby wypas hodowlany :) Słoneczko się powoli chowa za horyzont, zwierzaków coraz więcej lata i fruwa po lesie. Do Kościerzyny wracamy przez Łubianę od strony strzelnicy wojskowej.











Komentarze (3)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa eraln

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]