no to po pracy poleciały 4 quasi pętelki FamilyCupa w Sopocie. Puchaty upodlił mnie okropnie... no ma parę chłop. Dobrze że była z nami Marzena, to jakoś się powstrzymywał przed pełnym rozkręceniem.
...podobno nie ma nic piękniejszego niż rodząca kobieta...ja podobnie wyglądam zdobywając kolejne wzniesienie ale na górze to jest już tylko piękny mój rower...