I Bike Tour Gdańsk zaliczony

Sobota, 16 kwietnia 2011 · Komentarze(0)
Na starcie stałem jak takie małe wystraszone zwierzątko. W powietrzu zapach bengaja czy jakiegoś innego cholerstwa do rozgrzewki. Miałem dość prosty plan , może nawet za prosty, co z początku wydawało mi się nieco podejrzane... Atak na pierwszy podjazd, mała "odsapka" na zjeździe, następny podjazd, znów chwilka odpoczynku, znów podjazd i strzała na mete... no właśnie na mete!? Już po pierwszym wzniesieniu HR skoczyło do 180bpm, zjazd trwał sekundę nawet nie miałem czasu na dwa wdechy, drugi podjazd znów 180, kolejny zjazd i zero odpoczynku. Rower mimo wielkiej siły jaką wkładałem w pedałowanie i łapanie powietrza stawiał silny opór. Z takim pulsem nie dam rady skończyć... Pozbierałem się do kupy i po pierwszym okrążeniu zacząłem panować nad oddechem i natychmiast rowerek zaczął sam jechać :). Tak się skupiłem na stabilizacji i wyprzedzaniu ze pogubiłem się w okrążeniach... Suma sumarum z analizy otoczenia, zmęczenia i 500 innych parametrów wywnioskowałem ze to ostatnie!!! PRZEŻYŁEM :)


-13 miejsce w mastersach
-rower cały
-nie będę golić nóg :)
-będzie następna edycja Bt




fot.Sla

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa botek

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]