Hydro - Rajd po bursztyn

Niedziela, 23 sierpnia 2009 · Komentarze(4)
O wycieczce wiedzieliśmy z tygodniowym wyprzedzeniem. Mimo to decyzja czy wschód czy zachód zapadła na 12h przed godziną "0". Z oliwskiego dworca skierowaliśmy się na Dolinę Radości. Podejrzanie łatwo, zupełnie nie w niedzielnym tempie wjechaliśmy na odnogę drogi prowadzącej do Matemblewa. Od ostatniej wizyty (czyt. 10 lat temu) w sanktuarium troszkę się zmieniło. To miejsce straciło swój dawny urok. Lokalna "czarna władza" wybudowała tam trawiaste lotnisko zakończone jakąś koszmarną instalacją tandetnie zawieszoną na stalowym rusztowaniu. Dalej przez dawny poligon wojskowy do Obwodnicy Trójmiejskiej. Niebieskim szlakiem aż do samych Kokoszek, gdzie jednomyślnie zdecydowaliśmy o nieco wcześniejszym drugim śniadanku. Na miejscówkę wybraliśmy środek łąki w widokiem na tunel powietrzny dla startujących lub lądujących samolotów z Rębiechowa. Nawet sprowadziliśmy wzrokiem na ziemię jakieś Su-cośtam i AirBusa. My polecieliśmy dalej do Otomina przez Smęgorzyno mocno "zdewastowanym" niebieskim szlakiem przez quady i końskie kopyta.

"Dzika część jeziora Otomińskiego"

Nad jeziorem Michał wpadł na pomysł zwiedzenia "Bursztynowej Góry" na żółtym szlaku. Misja bursztyn zakończyła się podwójnym fiaskiem. Wpadłem w jakieś pordzewiałe zasieki i rozciąłem sobie łydkę. Chwilowy mój zły humor storpedował poszukiwania celu. Może i dobrze bo ponownie Michał wyciągnął kolejnego asa z rękawa. Szlak starych hydro-elektrowni. SUPER! Totalne zaskoczenie na miejscu. Piękna architektura i widoki, szczególnie z cokołu wieży kompensacyjnej koło Bielkówka.


"Hydroelektrownia Straszyn"


"Wieża Kompensacyjna Bielkówko"

Szybka przerwa z uzupełnieniem płynów w Kolbudach, dalej pięknymi szlakami ( zielonym i czarnym ) i ten mostek podnoszący poziom adrenalinki. Szybko z powrotem przez Otomin, poligon wojskowy, Matemblewo. Zaproponowałem Piotrowi i Michałowi jazdę starym bardzo wymagającym technicznie singletrackiem po wzgórzach Doliny Radości. Jak się później okazało tamtedy poprowadzono niebieski szlak, którym planowaliśmy powrót do Sopotu. Nie wiem jak to się stało ale tuż za przekroczeniem leśnej granicy administracyjnej Gdańsk/Sopot Piotr nagle dostał takiego "kopa" i ledwo z Michałem utrzymaliśmy się na jego kole. To takie małe rowerowe "Deus ex machina". W okolicach Borodzieja rozstałem się z kompanami hydro-rajdu i popędziłem do Sopotu.
Panowie bardzo udana wyprawa. Szacunek, czekam na więcej!
Fotki wrzucę później, teraz tylko GPS track - cały!!! ;)

Komentarze (4)

Przepraszam, poprawny link: www.veloxgps.de

puchaty 05:49 poniedziałek, 24 sierpnia 2009

DaruS spróbuj tego www.veloksgps.de. Elegancko zapisują się tracki i jest darmowe. Ślady z garmina gmobilext na telefon to jakaś porażka.

puchaty 05:48 poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Witam! mam Asusa R600. Mój GPS zapisuje/eksportuje w formacie *.gpx.
Wiem, że GPSy w telefonach komórkowych nie zawsze błyskawicznie się logują do systemu i szybko "zjadają" baterię. A jaki masz telefon?

PS. może zapisuje tylko potem trzeba wykonać "ręcznie" eksport do jakiegoś znanego formatu

geemax 05:19 poniedziałek, 24 sierpnia 2009

Witaj! z jakiego GPSa korzystasz ? Ja używam Gramina / TomToma w telefonie i walczę ze śladem, ale mi tego jakoś nie zapisuje...

DaruS 20:20 niedziela, 23 sierpnia 2009
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ieini

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]